środa, 24 sierpnia 2016

[4] Wreszcie coś ciekawego - czyli relacje z rodzinki, yay

grafika by ja

Sul sul!

(Nowe przywitanie, aby nie było monotonnie, tak po simowemu).
Dzisiaj coś, czego na tej stronce jeszcze nie było... No cóż, nie uda mi się Was zaskoczyć, bo to było zaplanowane, a poza tym, no, tytuł. A więc wreszcie...
Relacje z rodzinki, yaay!
Czyli to, na co zapewne czekaliście (a przynajmniej kilka osób).
A więc, nie przedłużając zbędnie, zapraszam do czytania!

Lia Summerfield to świeżo upieczona absolwentka studiów. Po ich zakończeniu pożegnała rodziców i stwierdziła, że przeprowadzi się z swego rodzinnego miasta do Willow Creek. Pretekst był taki, że chce zdobyć tam dobrą pracę, lecz naprawdę marzy o odetchnięciu od miejskiego zgiełku, który panował w Belladonna Cove. Czy Lii uda się znaleźć pracę? Jak ułoży jej się życie?

Oto nowy dom Lii w Willow Creek.

Wchodziłam powoli po schodkach, rozkoszując się pięknem Willow Creek. Powietrze było tu czyste i rześkie, nawet rośliny wydawały się być bardziej zielone. W Belladonna Cove było gwarno, wszędzie pełno ludzi i miało się wrażenie, że zawsze gdzieś była puszczana głośna muzyka. Właśnie takiego miejsca jak Willow Creek szukałam - pięknego, uroczego, cichego miasteczka, które mimo że jest spokojne, ma wszystkie rzeczy na miejscu, tak że nie trzeba zbyt daleko wyruszać. Mimo, że w mojej okolicy nie mieszkało zbyt wiele osób, czułam się tu dobrze. Czułam się jak w domu. To moje miejsce.

A tak wygląda nasza Lia.

Postanowiłam zrobić jeszcze krótką prezentacje jej domu. Budżet był ograniczony, a nie zamierzałam używać kodów, więc domek nie jest najpiękniejszy, ale jednak jestem z niego zadowolona.

Salon/jadalnia/kuchnia/przedpokój 


Łazienka


Sypialnia


Dobra, przechodzimy do przygód mojej simki :)

Czułam się szczęśliwa jak nigdy dotąd. Mój dom był wprost uroczy, umeblowany w moim stylu. Piękne, białe meble, do tego kolorowe akcenty. Mimo, że zostało mi niezbyt wiele pieniędzy, byłam zadowolona.

Rozglądałam się dookoła i patrzyłam uśmiechnięta na moje nowe cudne lokum. Chyba zostanę tu na dobre.

Lii się nudziło, więc postanowiła sięgnąć po książkę.

Ciekawe, z czego się tak śmieje.

 Hmmm... A gdyby oni...

 Lię wciągnęła lektura, dosłownie.

 Um... Lepiej nie będę robiła zdjęć moim simom od dołu w przybliżeniu.

Kiedy bohaterowie, których shipujesz, w końcu się zeszli...

 (Po jej reakcjach wywnioskowuję, że podobała jej się książka).

...i teraz rozmyślasz o tym cały dzień.

 To nienawistne spojrzenie.

 Summerfield postanowiła się wreszcie wyrwać z tego domu!

Postanowiłam, że odwiedzę Windenburg. Nigdy w nim jeszcze nie byłam, a znajduje się dość blisko mojego miejsca zamieszkania. Słyszałam, że to piękne miasto, zawierające równocześnie nowoczesne wieżowce, jak i stare kamienice. Nie zawiodłam się - okolica była cudna. Mimo, że Windenburg był dość dużą metropolią, w niczym nie przypominał Belladonna Cove. Było zdecydowanie czyściej i schludniej, ludzie zdawali się milsi, a dzielnica, mimo że w pewnych dniach potrafiła kipieć życiem, nigdy nie zdawała tak głośna. Czułam się wprost zachwycona.

Nic ci nie jest? (Zapewne dlatego nosi okulary).

Lia postanowiła odwiedzić tutejszą kawiarnię.

 Czy jest tu jakaś obsługa?

 Czekając na obsługę, Lia melancholijnie rozmyśla nad sensem życia.
Czy na pewno podejmuje decyzje samodzielnie? Czy może ktoś mnie kontroluje?

 Cześć! Przy okazji - ciekawy make-up.

Hm. No. I tyle w temacie.

 Zrezygnowana absolwentka postanowiła opuścić kawiarnię i znaleźć bardziej ciekawe miejsce. (Co prawda, tak nie wygląda, ale ciii).

Lia obserwuje malowniczy krajobraz Windenburga.

 To ją do czegoś zainspirowało...

 Czyżby Lia robiła sobie selfie?

 Nie, właśnie znalazła sobie nową pracę!

 Nie dziwię się, że się tak cieszy. Dostała świeżą, wymarzoną od dawna robotę, do tego dobrze płatną. Czyżby życie Lii w Willow Creek zaczęło się układać?

Widoki w Windenburgu były piękne. W oddali widać było wzgórza z mnóstwem osiedli i domostw. Woda była czysta i przejrzysta. Pogoda była piękna, nie zapowiadało się na burzę lub choćby mały deszcz. Słońce nie grzało zbyt gorąco, tylko przyjemnie ciepło. Lekki zefir mierzwił moje włosy. 
Miałam wrażenie, że gdzieś w oddali, widzę Belladonna Cove. Przypomniały mi się szalone imprezy na Uniwersytecie Simowym, wakacje w Shang Simla i Three Lakes, wieczory spędzone na obserwowaniu gwiazd na balkonie, a także zabawy na placu zabaw za młodu... To były piękne czasy, lecz jestem pewna, że jeszcze piękniejsze czasy dopiero nastaną.


Mam nadzieję, że spodobała się Wam ta relacja z życia Lii.
Do następnej notki!

3 komentarze:

  1. Awwww ^V^
    Dobrze wiedziałaś,na co czekałam <3
    Czekam na wincyj xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie wincyj, będzie naprawdę dużo :3

      Usuń
    2. Hłehłe xDD
      Ja czekom ;3
      Ari :3

      Usuń